http://gac.gizycko.pl/dev/mwo_zima/szarska4308.jpg

Zima, jakiej dawno nie było

W minionym stuleciu zima to przede wszystkim duży mróz i ogrom śniegu. Obrazki, które widzieliśmy za oknami to dzieci lepiące bałwany, robiące aniołki w śniegu, jeżdżące na sankach czy łyżwach. Śnieg leżał tygodniami, a siarczysty mróz skuł jeziora grubą taflą lodu. 

Od lat w naszym kraju zimy są coraz mniej mroźne, a i śniegu jest jak na lekarstwo. Dzisiejsze zimy zdecydowanie dobiegają od tego obrazu, dlatego postanowiliśmy pokazać archiwalne zdjęcia zim z minionego stulecia.

Zima 1975/1976 r. [31]

W latach 60., 70. i 80. dzieciaki spędzały każdą wolną chwilę na podwórku i gdy tylko pojawiał się śnieg, osiedlowe górki były bardzo zatłoczone. Wtedy nie było internetu.
A tu subiektywne zestawienie najpopularniejszych zimowych rozrywek na śniegu w czasach PRL-u:

  • zjeżdżanie z osiedlowych, przydomowych górek na sankach, nartach, łyżwach, oponach, czy workach wypełnionych sianem. Najatrakcyjniejsze były wyślizgane części wzniesienia pokryte lodem, bo zjazd po nich był szybszy, niż po tradycyjnym śniegu;
  • lepienie bałwana i innych budowli ze śniegu, np. igloo lub tzw. twierdzy;
  • osiedlowe bitwy na śnieżki;
  • jazda na łyżwach na szkolnych boiskach, gdzie woźny lub nauczyciel w-f wylewał wodę, która zamarzała, tworząc lodową taflę. 
  • robienie orłów/aniołów na śniegu. To popularna i znana do dzisiaj zabawa. Chyba nie trzeba opisywać na czym polega ??? 
  • jazda na biegówkach, nie tylko w lesie, ale też po osiedlowych uliczkach i trawniku pokrytym śniegiem pod blokiem. 

A zimy w Giżycku bywały takie ...

Zima 1965 r. [4]

Zima 1964/65 odnotowała olbrzymie ilości śniegu, które „mogły być tylko przesuwane na pobocza”, co sprzyjało ich szybkiemu zasypywaniu podczas zawiei. 
Rok wczesniej było jeszcze gorzej ...
Atak nastąpił 4 stycznia 1963 r. Srogi mróz sparaliżował niemal cały kraj. Przestała funkcjonować komunikacja miejska. Wkrótce do mrozów dołączyły zamiecie i opady śniegu. Uczucie zimna potęgował silny wiatr. W kraju odnotowano -35 stopni C. Kraj nie funkcjonował - zamknięto szkoły, kina, teatry. Wystepowały braki energii elektrycznej, ciepła, paliwa.
Wstrzymano pracę w fabrykach, bo pracownicy nie mogli do nich dotrzeć. Zaspy sięgały 1,5 m. Szwankowało zaopatrzenie sklepów. Trudno było kupić podstawowe produkty spożywcze. Głód zaczął zaglądać mieszkańcom w oczy. Pękały rurociągi, ogrzewanie w mieszkaniach nie wytrzymywało zimna.
Drogi były nieprzejezdne, małe wsie i miasteczka zostały odcięte od świata. Ratowano się drewnem z lasów, w niektórych miastach władze pozwolily na wycinanie drzew w parkach. To była pierwsza taka ostra zima po II wojnie światowej.
Zdjęc tej zimy nie ma w zbiorach GAC, są jednak zimy 1964/65 po ktorych można sądzić, że była równie sroga ...

Zima 1967 r.

Zima 1975/1976

Zima stulecia na mazurskich drogach [16]

Zima stulecia 1978/1979 - zima stulecia

Pierwsze oznaki załamania pogody nastąpiły 27 grudnia 1978 r. w północnych i północno-wschodnich rejonach Polski. 29 grudnia na Podlasiu odnotowano dwudziestopniowe mrozy, aw tym czasie w okolicy Wrocławia było około 10 stopni "na plusie".
W noc Sylwestrową rozpoczęły się długotrwałe opady śniegu, które w krótkim czasie sparaliżowały cały kraj. Kilkanaście godzin później już cały kraj miał być zmrożony i zasypany śniegiem. Zerwał się porywisty wiatr, który był spowodowany dużą różnicą ciśnienia między wyżem znad Skandynawii a niewielkim niżem wędrującym nad południową Polską. Porywy zachodniego wiatru przekraczające 50 km/h wzniecały zawieje i zamiecie śnieżne, ograniczające widoczność niemal do zera. Praktycznie natychmiast stanęła kolej i komunikacja miejska. Szybko pojawily się problemy z ogrzewaniem mieszkań. W elektrociepłowniach brakowało węgla. Temperatura szybko spadła do kilku stopni. Za oknem mróz sięgał -30 stopni C. Drogi i tory odśnieżano przy pomocy ciężkiego wojskowego sprzętu. Czołgi na ulicach nikogo nie dziwiły. Nic dziwnego, inne środki transportu nie dawały sobie rady w tak ciężkich warunkach. Nie wiadomo ile ofiar pochłonęła ta "zima stulecia". Mówi się, że kolejki w szpitalach były ogromne. Większość pacjentów zgłaszała się z odmrożeniami nóg, uszu, rąk.
Jak było w Giżycku i okolicach możecie zobaczyć na zdjęciach Marii Szarskiej. Chyba najbardziej przemawiającym do wyobraźni jest zdjęcie "Nyski" w korytarzu śnieżnym. 

Zima 1979 r. [4]

Zima 1979/80

Była zdecydowanie lżejsza od tej określanej mianem "zimy stulecia". Owszem, śniegiem sypnęło obficie, jednak zdecydowanie mniej niż rok wczesniej. Życie miasta i jego mieszkańców nie zostało sparaliżowane. Atrybuty zimy - śnieg i lód sprzyjały typowym dla tej pory roku aktywnosciom i rekracji. Kuligi, sanki, narty i łyżwy stały się codziennym widokiem. 

Zima 1985 r. [1]

Zima 1984/1985 dała się również odczuć jako jedna z najbardziej mroźnych zim. Z powodu bardzo niesprzyjających warunków meteorologicznych, a szczególnie bardzo niskich temperatur w tym okresie, zanotowano znaczne straty w różnych dziedzinach gospodarki narodowej, szczególnie w transporcie, komunikacji, budownictwie, przemyśle paliwowo-energetycznym. Tak mroźna zima wystąpiła nie tylko w Polsce, ale też na znacznym obszarze Europy. Styczeń i luty 1985 r. były w wielu miastach Europy jednymi z najzimniejszych miesięcy w tym stuleciu. Na przykład w Genewie, Marsylii i Madrycie najchłodniejszym miesiącem bieżącego stulecia był styczeń, a w Helsinkach — luty 1985 r. 

Zima 1988/1989 r. [44]

Co ciekawe, w sezonach 1988-1990 wystąpiły dwie z rzędu najcieplejsze zimy XX wieku. Dość powiedzieć, że w czasie całej kalendarzowej zimy 1988/89 śnieg w większości Polski nie spadł ani razu! a a jeśli już, to leżał zaledwie kilka dni. Giżycko miało sporo szczęścia, bo sniegiem sypnęło dośc obficie, co widac na zdjęciach. 
Paradoksalnie jednak zaledwie dwa lata wcześniej, czyli w sezonie 1986-1987, przeżywaliśmy jedną z najcięższych zim. Szkoda, że nie ma z tego okresu zdjęć.