Kolekcja Elżbiety Żebrowskiej
Zdjęcia z archiwum domowego Marii Soroko (dd Smoleńskiej) udostępnione przez córkę Elżbietę.
Maria Soroko, z domu Smoleńska, urodzona około roku 1933 w miejscowości Smolewiczi nieopodal Mińska (dzisiejsza Białoruś). Dzisiejsza młodzież może nie pamiętać, że w czasach wojny metryki ginęły bezpowrotnie, a te wystawiane już w Polsce często nie zawierały prawdziwych dat. W roku 1944 wraz z matką i dwoma siostrami uciekły przed wojskami radzieckimi. Najpierw do Augustowa. A następnie do m. Paprotki k. Rydzewa. W tym czasie losy reszty rodzeństwa potoczyły się jak w hollywoodzkim melodramacie. Jeden z braci walczył na froncie radzieckim, dwaj polskim, a czwarty, wraz ze stryjem wyjechał do USA.
Rodzina w komplecie nie spotkała się już nigdy. Jeden z braci zginął na wojnie, drugi po nieudanej próbie odnalezienia sióstr i matki osiedlił się za Uralem, trzeci zmarł zaraz po wojnie w związku z nadwątlonym zdrowiem, czwarty zamieszkuje w Chicago. Do dziś żyje i mieszka w Giżycku najmłodsza z siedmiorga rodzeństwa- Jadwiga, dzięki której mamy możliwość pamiętać daty i ludzi, których już nie ma wśród nas. Maria za namowa nauczycieli ze szkoły podstawowej w Paprotkach kontynuowała naukę w giżyckim liceum pedagogicznym, które ukończyła w roku 1954. Droga do szkoły nie zawsze była usłana różami. Niejednokrotnie dystans z Rydzewa do Gizycka nasza bohaterka pokonywała… na łyżwach, które były jej wielka miłością.
Od wczesnych lat młodzieńczych wykazywała duże zainteresowanie sportem. Co swój finał odnalazło w związaniu się zawodowo z nauczaniem wychowania fizycznego w szkołach podstawowych. Najpierw w Rynie z przydziału, potem w Giżyckiej „dwójce”, a na koniec w „czwórce”. Jako młoda dziewczyna chętnie startowała w zawodach narciarskich, łyżwiarskich, a także interesowała się grami zespołowymi i gimnastyka zespołowa. Maria była nie tylko wielka miłośniczka sportu, ale przede wszystkim młodzieży, której wychowanie fizyczne przez lata traktowała z pasja i oddaniem.
Prowadziła nie tylko lekcje wf, ale również przygotowywała dzieciaki do zawodów sportowych, m.in. łyżwiarstwo szybkie, biegi, gimnastyka, a także prowadziła SKS, czy przygotowywała lodowisko do użytku- tak, tak, kiedyś to nauczyciele brali sprawy we własne ręce i mimo szalejących mazurskich mrozów w tzw. czynie społecznym dokonywali niemożliwego. W międzyczasie ukończyła studia na Gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego.
Prywatnie była żoną Józefa, pracującego w giżyckiej Zakładach Rybnych oraz matka trójki dzieci: Grażyny, Andrzeja i Elżbiety. Doczekała się dwojga wnuków: Izabeli i Jakuba oraz jednego prawnuka Artura. Do ostatnich dni z wypiekami na policzkach śledziła poczynania polskich siatkarzy, lekkoatletów i nie tylko, będąc największa kibicką jaką dane mi było poznać. Po udarze, jakiego doznała w roku 2003 r. zamieszkała z córka na podełckiej wsi, gdzie zmarła 28.09.2020 r.